sobota, 18 marca 2023

Dziwne uczucia - Spin Off

 - Leo, jesteś pewien, że to na pewno jest mapa tego miejsca?
- Ależ oczywiście mój cukiereczku, nie ma tutaj mowy o pomyłce. - Odparł mężczyzna z pewnością siebie, poprawiając na nosie różowe okulary ozdobione brokatem i kwiatkami, co wyglądało doprawdy śmiesznie w porównaniu z jego poważnymi i ostro zarysowanymi rysami twarzy, długą szczęką i wysoko zawiązanymi kruczoczarnymi włosami. Widać było, że te dziewięć lat jednak troszkę się na nim odbiło. Oczywiście dalej był tą samą osobą - jednak czas płynie, a on nic nie mógł na to poradzić. Co prawda nie starzał się tak szybko jak zwyczajni ludzie, ba! Wyglądał praktycznie tak samo jak ostatni raz gdy go widzieliśmy, ale sama długość włosów była już widoczną zmianą, podobnie jak te mięśnie których nie zrobił za pomocą magii, a swojej ciężkiej pracy na siłowni!
W końcu książę musi nosić swoją księżniczkę *czytaj: Andrew'a*
- Uhhh, pierwszy i ostatni raz pozwalam Ci się zabrać na jakąkolwiek wycieczkę. Więcej to stresu niż pożytku, zwłaszcza z tobą u boku. - Wymruczał pod nosem nasz białowłosy, niższy o głowę, demon - do nie tak dawna ich pogromca i wróg nr. #1! Uniósł swój podirytowany wzrok na męża, który nie zdawał się przejmować czymkolwiek. Ah, jak on mu zazdrościł bycia takim lekkoduchem. Przewracając oczami obrócił się tyłem do ukochanego, przodem do ulicy. 
Ta cudowna dwójka gołąbków znajdowała się w Paryżu - mieście zakochanych, które aż prosiło się by spędzić tu kilka ciepłych dni.
- Leo, skarbie, skup się.
- Tak, mięciutki kotku? - Powiedział zadziornie Leo, na co Andrew westchnął pod nosem.
- Podaj mi telefon z torby. Jest XXI wiek, powinniśmy po prostu użyć GPS jak cywilizowani ludzie.
- Ale jesteśmy demonami.
- Shush, bo poderżnę Ci gardło.
- Ahh, grozisz mi tak samo jak na samych początkach naszego związku. Miasto zakochanych już działa cuda i budzi w tobie te samą płonącą pasje i miłość! - Czarnoksiężnik niemal wykrzyczał te ostatnie słowa, jednak białowłosy był szybszy i w pore zdążył zakryć mu usta swą dłonią. Wziął sobie za męża wariata, cudownie. 
Zabierając dłoń pozwolił Leo na swobodne przeszukanie ich wspólnej torby, którą swoją drogą miał przewieszoną przez ramie, w poszukiwaniu telefonu. Znalazł go dość szybko, co było dużym plusem - Andrew nienawidził czekać.
Białowłosy szybko wpisał dane hotelu do którego mieli się udać i tak po kilkunastu minutach oraz kilku nieprzyjemnych przesiadkach - w końcu dotarli do celu.
- Na co masz ochotę? - Zagadnął niebieskooki biorąc w dłonie menu, które leżało na stoliku obok łóżka i wszystko byłoby fajnie gdyby.. - Leo? - Jego mąż nie zniknął. - Leo? LEO?! 
- Shhh, shhh, moja księżniczko. - Wyszeptał mu nagle do ucha czarnoksiężnik, który znikąd pojawił się za nim i schował go w swych objęciach.
- Jestem facetem. 
- A ja gejem. - Mówiąc to, zaśmiał się cicho pod nosem, zaczynając sunąć swymi dłońmi od ramion białowłosego do jego talii, ud, a potem znowu w górę mijając przy tym newralgiczne miejsca. - Nie uważasz, że jest tu pięknie? Oczywiście nic nie pobije widoku twoich oczu, ale chyba możemy powiedzieć, że to miejsce zasługuje by się znaleźć w pierwszej 10. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że niegdyś mój wróg jest teraz moim oczkiem w głowie i powodem, dla którego jestem wdzięczny za swą nieśmiertelność. Wiem, że nie możemy się razem zestarzeć, ale wole spędzić z tobą wieczność niż przygotować się na pożegnanie. - Kitka mężczyzny opadła na ramie białowłosego, który z wypiekami na twarzy, oddychał już troszkę szybciej. Andrew ułożył swe dłonie na dłoniach męża, doskonale rozumiejąc, co miał na myśli mówiąc te słowa. Może i nasz niebieskooki miał wredny charakterek, ale to właśnie Leo był jedynym który zobaczył w nim coś więcej - on jako jedyny zobaczył prawdziwego Andrewa Herondale. 
- Też Cię Kocham, Leo. I nie musisz pytać się o zgodę - doskonale wiesz, że nigdy Ci nie odmówię. - Mówiąc to, nasz słodki i najwyraźniej napalony niebieskooki, przesunął dłoń męża na swoje krocze. Leo na to zaśmiał się cichutko, kiwając mu głową.
- Niemniej - zawsze jest się lepiej zapytać. I wiesz, że zawsze możesz odmówić, prawda? Seks jest przyjemny tylko jeśli dwie strony tego chcą.. - Czarnoksiężnik zabrał swoją dłoń z przyrodzenia męża, by następnie ułożyć je na jego ramionach i szybciutko obrócić go w swoją stronę oraz spojrzeć mu głęboko w te cudowne oczy, które kochał nad życie. Andrew rozumiał dlaczego demon zawsze się go pytał o pozwolenie i kochał go za to jeszcze bardziej - ale ten debil powinien też wiedzieć, że nasz "słodziak" jest na niego napalony praktycznie non stop! 
- Wiem, skarbie. I bardzo się ciesze, że zawsze chcesz się upewnić, że ja również mam ochotę na seks - ale uwierz. Teraz, oraz przez 99% czasu - mam.
- Na pewno? - Zapytał niewinnie czarnoksiężnik, przechylając głowę na bok. I w tym momencie niebieskooki zrozumiał co tutaj się dzieje - ten drań sobie z nim pogrywał!
- ..Jeśli za chwile nie zaczniemy intensywnie się kochać, biorę z tobą rozwód.

I w ten oto sposób moi mili - nasza parka spędziła bardzo przyjemną noc, pełną uniesień i wyznań miłosnych.

/ - Kire.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz